Czy detoks i diety oczyszczające są zdrowe? Bartosz Florczak

Czy detoks i diety oczyszczajace sa zdrowe Bartosz Florczak Pomelo Health Podcast

Czy detoks jest zdrowy? Czy detoks sokowy jest zdrowy? Czy diety oczyszczające są zdrowe? Co to jest dieta Sirtfood lub Sirt? Czy dieta Sirtfood jest zdrowa? Czy organizm potrzebuje detoksu?



Na te pytania oraz wiele więcej odpowiada w Pomelo Health Podcast Bartosz Florczak. Dietetyk sportowy, pasjonat aktywności fizycznej, w wolnych chwilach startuje w biegach górskich na dystansie Ultra. Współpracuje z wieloma czołowymi zawodnikami i zawodniczkami, w Polsce, mając również pod opieką młodych piłkarzy z kadr narodowych z Europy. Hedonista dobrej kawy i wina.

Strona: https://www.bartoszflorczak.pl/
Instagram: https://www.instagram.com/florczakbartosz
Facebook: https://www.facebook.com/BFDietMed/

GRZEGORZ: Dziś jest z nami Bartosz Florczak – dietetyk sportowy, pasjonat aktywności fizycznej. W wolnych chwilach startuje w biegach górskich na ultra dystansie. Współpracuje z wieloma czołowymi zawodnikami i zawodniczkami w Polsce, mając również pod opieką młodych piłkarzy z kadr narodowych z Europy oraz jest hedonistą dobrej kawy i wina, o czym pisze często w social mediach. Zgadza się?

BARTOSZ: Zgadza się. Dzień dobry. Witam wszystkich. Cześć.

GRZEGORZ: Chcemy dzisiaj porozmawiać o detoksie i dietach oczyszczających. Może zaczniemy od tego, czym jest dieta oczyszczająca i co możesz nam o nich powiedzieć.

BARTOSZ: Nazwałbym ją wytworem, który został stworzony po to, żebyście przekonali się w waszych głowach, że jesteście w pewien sposób czymś zatruci lub zatoksycznieni, żeby można było w pewien sposób brak waszej świadomości, wiedzy wykorzystać ku temu, żeby można było wam coś sprzedać. To możemy nazwać taką wersją hardkorową. Wersją realną jest fakt tego, że jeżeli nie macie w swoim życiu jakieś ekspozycji na toksyny, na różnego rodzaju substancje, które mogą być toksyczne i mogą przenikać do naszego organizmu, to bardzo ciężko jest ten nasz organizm rzeczywiście w realny sposób zatoksycznić. Stąd jakby sama skuteczność diet oczyszczających jest raczej niska. Nie ma żadnych wiarygodnych dowodów naukowych, które sugerowałyby, że diety oczyszczające mogą rzeczywiście realnie przynosić korzyść. Z racji tego, że nikt nawet nie podejmuje się jakichkolwiek badań przed podjęciem się diety oczyszczającej badań. Badań ku temu czy rzeczywiście w jego organizmie może dochodzić do jakiegoś różnego rodzaju kumulowania substancji toksyczny rzeczywiście w bardzo dużych ilościach, które mogłyby być dla naszego zdrowia po prostu groźne. Jeżeli ktoś podejrzewa rzeczywiście, że może w jego życiu być taka ekspozycja, to warto wtedy się skonsultować z lekarzem, a niekoniecznie sięgać po tego typu diety, bo najczęściej takie diety nie przynoszą większego efektu szczególnie, że nasz organizm posiada wiele narządów takich jak np. wątroba, nerki czy nasza skóra, które na co dzień dbają o to, żeby z naszego organizmu różnego rodzaju substancje toksyczne, niepotrzebne były po prostu wydalane.

GRZEGORZ: Jeśli organizm może się zatruć i jest mu potrzebny detoks, to jakie to są przypadki?

BARTOSZ: Tu możemy na przykład przywołać taki prosty przykład życiowy np. osoby, które pracują na budowach i mają kontakt z jakimiś substancjami toksycznymi typu azbest itd. Firmy remontowe, które wykańczają mieszkania i mają bardzo długi kontakt z np. różnego rodzaju chemikaliami typu farby i pracują bez środków ochrony osobistej. Rzeczywiście, jeżeli mówimy o sytuacjach, gdzie właśnie jest rzeczywisty, realny kontakt z takimi właśnie substancjami poprzez pracę, poprzez tryb życia, to tu rzeczywiście możemy mówić o tym, że taka osoba może być narażona na realny kontakt z toksynami, które mogą się w pewien sposób w tym naszym organizmie poprzez nawet drogi wziewne czy kontaktowo mogą się kumulować. To są takie przypadki naprawdę skrajne i nie ukrywajmy, że 99% nas, jeżeli chodzi o społeczeństwo, nie ma tutaj tak dużego kontaktu z substancjami toksycznymi. Pewnego rodzaju ryzykiem może być np. smog, z którym – jak wiemy – mamy duży problem w Polsce i tutaj rzeczywiście jeżeli ktoś na przykład przebywałby przez bardzo długi czas codziennie na świeżym powietrzu i wdychał tego typu powietrze, które jest zanieczyszczone, to tutaj też możemy powiedzieć, że jest on narażony rzeczywiście na przyjmowanie dużej ilości tego typu toksyn. Ale tak jak mówię, na co dzień raczej są to przypadki naprawdę skrajne. Raczej takie osoby mają świadomość tego rzeczywiście, że u nich ten problem może występować. Prawda jest taka, że najczęściej po diety oczyszczające sięgają osoby, które nie mają raczej większego kontaktu z toksynami i po prostu raczej ulegają takiej, powiedziałbym, marketingowej mani, albo “usłyszałam gdzieś od koleżanki, że taka dieta istnieje i też bym chciała spróbować”. Tak to mniej więcej najczęściej wygląda.

GRZEGORZ: Niektórzy potrafią być na diecie oczyszczającej nawet kilka miesięcy. Ekstremalny przypadek to jest przypadek Amerykanina, który nagrywał film dokumentalny. Powiedz mi, jak taka dieta sokowa wpływa na organizm? Jak to jest w ogóle możliwe, że takie osoby przez tyle miesięcy na przykład są na samych sokach?

BARTOSZ: Jak to jest możliwe? To jest ciężkie do wyjaśnienia, bo rzeczywiście ja też w swojej praktyce znam osoby, które wytrzymały kilka dni, a znam rzeczywiście osoby, które potrafią naprawdę na tym długo ciągnąć. Myślę, że to jest kwestia bardzo indywidualna i kwestia adaptacyjna. Prawdą jest to, że jeżeli rzeczywiście utrzymamy coś przez dłuższy okres czasu, to nasz organizm również z czasem będzie się do tej sytuacji adaptował. Więc jeżeli taka dieta sokowa trwa długo, to z automatu nasz organizm nauczy się też na tego typu modelu żywieniowym po prostu funkcjonować. Oczywiście jest to dalekie od zdrowia, jest to dalekie od pożądanych efektów, które te osoby chciałyby z tej diety osiągnąć, bo niestety zdecydowana większość osób sięgająca po diety sokowe osiąga w późniejszy etapie tzw. efekt jojo. Czyli to, co rzeczywiście dotknęło, jeżeli chodzi o spadek ciała, to później niestety te kilogramy potrafią wrócić i potrafi wrócić ich nawet więcej, niż było wcześniej. Kolejny fakt jest taki, że w przypadku diet sokowych ten realny spadek wagi, który my obserwujemy gdzieś w okolicy tygodnia, dwóch tygodni, to jest głównie woda. To nie jest tkanka tłuszczowa, której my chcemy się pozbyć, tylko to są głównie spadki wynikające z redukcji zatrzymanej wody w organizmie, z mniejszej ilości treści pokarmowej, z ubytku glikogenu mięśniowego. To wszystko buduje nam właśnie te kilogramy, które pojawiają się na naszej wadze. A jak wiadomo, jeżeli chodzi o Polaków i o naszą mentalność, to jeżeli coś działa i przynosi efekty, to po co to zmieniać, więc z automatu to może być ten czynnik. To może być ten czynnik, który powoduje to, że diety po prostu trwają i takie osoby są w stanie naprawdę bardzo, bardzo długo na tym wytrwać, do momentu aż nie przychodzi właśnie to zatrzymanie, ta stagnacja i nie zaczynają w tym momencie kombinować co się dzieje, że ten ubytek masy ciała po prostu nagle się zatrzymał.

GRZEGORZ: Skąd taka popularność diet oczyszczających? Myślisz, że polega to na tym szybkim ubytku, na efektach innych osób czy może na tym, że ona jest taka prosta?

BARTOSZ: Prostota na pewno jest tutaj elementem istotnym, ale wydaje mi się, że pierwszym takim czynnikiem przyciągającym na pewno jest ten spadek masy ciała. Z racji tego, że dla większości osób, które podejmują się jakichś działań dietetycznych, liczy się waga. Jeżeli waga nie pokazuje, że coś leci w dół, wtedy ta dieta nie działa, a nie zawsze tak jest. Waga nie jest zero jedynkowym odzwierciedleniem tego, czy my osiągamy efekty zamierzone dietetycznie, czy nie. To, co pokazuje waga, jest zależne od wielu czynników, więc tutaj na pewno tym elementem przyciągającym jest ten pierwszy efekt, który jest rzeczywiście rejestrowany, ale tutaj powiedziałem już z czego wynika. Rzeczą drugą na pewno jest to, że ludzie mają takie podejście i taką mentalność, że im coś jest bardziej takie fancy, kolorowe i takie aktualnie na topie, to tym bardziej przyciąga. Rzeczywiście ta moda na te diety sokowe znowu wraca, znowu gdzieś tam bardzo wiele osób o tym mówi. Co też jest gorsze w tym wszystkim, to bardzo duże wiele dużych kont, powiedziałbym, influeserskich, jeżeli chodzi o media społecznościowe, też poleca te diety. Niestety ma to wydźwięk społeczny bardzo duży i wiele osób z niską świadomością żywieniową – a nie oszukujmy się, że większość społeczeństwa ma bardzo niską świadomość żywieniową i zdrowotną – daje się nabierać na tego typu proste patenty jak właśnie “schudnij 5 kg w tydzień”. Jeżeli daje to 5 kg w tydzień, to wiadomo, że ja w to pójdę, bo przecież to jest o wiele szybsze i łatwiejsze, niż jakbym miała się męczyć w sposób taki klasyczny. To, co też jest ważne, że większość osób nie potrafi nastawić się na proces, czyli nie potrafi nastawić się na to, że jeżeli rzeczywiście np. przytyłeś przez 5 lat 10 kg, to jeżeli to trwało 5 lat, to teraz musisz mieć z tyłu głowy, że jeżeli chcesz schudnąć te 10 kg, to to też potrzebuje pewnego okresu czasu. To nie jest tak, że stracisz te 10 kg po prostu w miesiąc czy dwa. Oczywiście to jest realne, ale pytanie, jakie to przyniesie konsekwencje dla naszego zdrowia i czy to rzeczywiście jest utrata masy ciała, która powoduje później utrzymanie tej masy ciała, która jest efektem tej diety redukcyjnej. Myślę, że głównym czynnikiem tak naprawdę to jest cała otoczka. Czyli ta magia, szybkość działania i przede wszystkim też właśnie to, co niestety tutaj mam duży ból taki wewnętrzny, co robią właśnie duże konta właśnie ifluenserskie, które mają potężną moc, jeżeli chodzi o przekaz informacji, a niestety bardzo często w kwestiach zdrowotnych i kwestiach żywieniowych robią bardziej źle, niż dobrze.

GRZEGORZ: Ale 10 kg w rok jest jak najbardziej zdrowym tempem?

BARTOSZ: Jeżeli przyjmiemy, że zdrowa redukcja masy ciała to jest około 0,5 kg do 1 kg w tygodniu, to jak najbardziej jest to wynik całkiem fajny. Jest to wynik, który może rzeczywiście utrzymać nam gwarancję tego, że ta waga się utrzyma. Z założenia, bo oczywiście zawsze efektem finalnym jest to, co ta osoba zrobi. Bardzo często wiele osób, które osiągają sukces dietetyczny, jeżeli chodzi o redukcję masy ciała, jeżeli nie zostaną na koniec wyedukowane “Słuchaj, schudliśmy tyle i tyle, twoja masa ciała się zmieniła, ale również zmieniła się twoja ilość masy beztłuszczowej”. Też musimy powiedzieć to, że jeżeli człowiek chudnie, to nie chudnie tylko z tkanki tłuszczowej, tylko również dochodzi do pewnego ubytku masy beztłuszczowej, czyli głównie też masy mięśniowej. Więc jeżeli taka osoba nie wie o tym, że jej zapotrzebowanie energetyczne w tym momencie się zmieniło, to bardzo często jest tak, że taka osoba stwierdza: “Super, osiągnęłam swój cel, nic nie muszę już robić mogę normalnie żyć”. Niestety to podejście generuje później to, że bardzo często taka osoba działając już sama, zaczyna niestety generować tą nadwyżkę energetyczną do obecnej sytuacji i te kilogramy niestety zaczynają wracać. Nasz organizm niestety, jeżeli coś straci, to on bardzo szybko chce to odzyskać. Niestety on nie odzyska tyle, ile stracił, tylko on wie o tym, że wy możecie znowu wpaść na taki pomysł i on sobie weźmie o wiele więcej, bo on musi się zabezpieczyć. My patrzymy na to pod kątem samej redukcji, schudnięcia, ale organizm potrzebuje energii do życia, bo on musi was utrzymać, musi nas utrzymać przy życiu, więc dla niego nadrzędnym elementem jest po prostu życie, energia i dlatego on jej potrzebuje. Stąd on będzie za wszelką cenę zawsze próbował nas po prostu przechytrzyć.

GRZEGORZ: Jakie wypływają niebezpieczeństwa z takiej diety oczyszczającej? Dla kogo ona może być bezpieczna, a komu może wyrządzić dużo krzywdy?

BARTOSZ: Jeżeli już ktoś sięgałby po tego typu model dietetyczny, to raczej powinny robić to osoby zdrowe, czyli bez żadnych chorób współistniejących, bez jakichś problemów klinicznych. Tak czy siak, ja bym tego broń Boże nie rekomendował, ale jeżeli już ktoś chce i jest zdecydowany, a uwierzcie, że bardzo często nawet walka na argumenty rzeczowe nie przynosi skutku, po prostu jest decyzja, że ja to chcę zrobić i najczęściej jest tak, że koleżanka np. taki ma super efekt i to, że koleżanka ma efekt jest o wiele ważniejsze, niż jakiekolwiek zagrożenia zdrowotne czy cokolwiek innego, to wtedy rzeczywiście można tego spróbować, żeby rzeczywiście ta osoba tego doświadczyła, jeżeli chce. Bardzo często z doświadczenia też wiem o tym, że jeżeli nie spróbujecie i nie sparzycie się sami, to nie zrozumiecie. Więc bardzo często wiele osób, które boryka się z pewnymi problemami dietetycznymi, one bardzo często przerabiały bardzo wiele różnych modeli, bo dotykały takiej próby, takiej próby, takiej próby i cały czas szukają rozwiązań. Jedynym rozwiązaniem tak naprawdę jest sfokusowanie się na pracy i ciężka praca, jeżeli chodzi właśnie o pożądane efekty dietetyczne. Jeżeli już dieta oczyszczająca jak ktoś chce, to raczej osoby zdrowe. Jeżeli występują jakiekolwiek problemy, choroby współistniejące, jakiekolwiek zaburzenia kliniczne, tu byłbym bardzo ostrożny i też miałbym z tyłu głowy to jednak, że schudniecie, ale jest ogromna szansa, że te kilogramy do was wrócą, więc też o tym bym pamiętał. Na pewno wszelkie modele diet oczyszczających, diet sokowych raczej są dla osób, powiedziałbym, z grubszym portfelem, bo nawet sam ostatnio na swoim Instagramie we wtorki i w piątki prowadzę taki Q&A i padło pytanie właśnie o diety sokowe. Zrobiłem nawet sobie takie wyliczenie, biorąc pierwszy, banalny, randomowy na rynku catering dietetyczny oferujący diety sokowe i wyszło mi, że jeden sok na tej diecie kosztuje 19 zł. A soków w ciągu dnia jest 5.

GRZEGORZ: Czyli 1,5 dnia w Pomelo, albo nawet 2 dni czasem zwykłej diety, która również może nam pomóc. W jaki sposób proces chudnięcia może zatruwać organizm, czyli jak dieta oczyszczająca paradoksalnie zatruwa organizm, a nie oczyszcza go?

BARTOSZ: Wiele osób patrzy na to w ten sposób, że jest ten spadek masy ciała, ok. Rzeczywiście te toksyny w naszym otoczeniu gdzieś tam występują. Jeżeli ktoś żywi się w sposób przetworzony żywnością bardzo kiepskiej jakości, to on może tych konserwantów, tych wszystkich substancji teoretycznie toksycznych dostarczać do swojego organizmu rzeczywiście dużo. I podobnie jak w przypadku np. jeśli ktoś lubi podroby, podobnie u nas wszystkie kwestie tłuszczowe, wszystkie kwestie właśnie przede wszystkim w tkance tłuszczowej są kumulowane te toksyny. I teraz jeśli dopuścicie do sytuacji, że w ciągu tygodnia wy tracicie 5 kg, 7 kg i rzeczywiście przyjmiemy, że w pewien sposób dochodzi również do utraty tej tkanki tłuszczowej, to z tej tkanki tłuszczowej te zanieczyszczenia one uciekają do naszej krwi, czyli ich stężenie w naszej krwi rośnie, więc teoretycznie w wyniku rozpadu tej tkanki tłuszczowej te toksyny zaczynają z was wychodzić, więc teoretycznie działacie w kontekście tego, że chcecie się odtruwać, ale w wyniku szybkiego spadku masy ciała, za szybkiego spadku masy ciała, te toksyny zaczynają z was wychodzić. Tutaj często miałem takie przypadki np. gdzie właśnie niektóre panie sięgały po bardzo takie drastyczne diety niskokaloryczne, tak jak to podobnie jest w przypadku diet oczyszczających czy diet sokowych i np. rejestrowały, że strasznie im się zmieniła cera. Wysypało je, doszło do jakichś zmian skórnych, gdzie nie miały z tym problemu. Gdzieś to wszystko musi wyjść, więc skóra jest tym miejscem, gdzie te problemy mogą się po prostu pojawiać. To nie jest groźne dla zdrowia. Możemy powiedzieć o tym, że jesteście bezpieczni, nic się z tym nie stanie. Ale warto gdzieś z tyłu głowy znać taką ciekawostkę, że w tej tkance tłuszczowej również te toksyny będą skumulowane, więc one w wyniku bardzo szybkiej, gwałtownej utraty masy ciała, będą się również do naszego krwioobiegu z tej tkanki tłuszczowej uwalniać. Niby działamy w jedną stronę, ale prawda jest taka, że znowu organizm zaczyna nas robić od drugiej strony i po prostu wypluwa z tej tkanki tłuszczowej, która się rozkłada, właśnie te substancje toksyczne, które po prostu zaczynają trafiać do krwioobiegu. One oczywiście trafią do wątroby, zostaną po prostu tam zdezaktywowane, powiedzmy to bardzo tak prosto, i zostaną wydalone, więc nie ma z tym większego problemu pod kątem zdrowotnym, ale po prostu warto taką ciekawostkę z tyłu głowy mieć.

GRZEGORZ: Cieszę się, że to zaznaczyliśmy. Czym różnią się diety oczyszczające od postów? Czy to postów przez cały dzień, czy postów kilkudniowych. Czym się różnią diety oczyszczające od tak zwanego IF, czyli Intermittent Fasting? Czy same posty mogą być narzędziem?

BARTOSZ: Same posty mogą być narzędziem i same posty są narzędziem. Zaznaczyłbym tylko, że one są narzędziem w rękach osoby świadomej. Bardzo często po IF czy po różnego rodzaju metody postów przerywanych sięgają osoby, które o tym usłyszały. IF może być narzędziem dla osoby, która będzie w stanie na tym IF, na tym poście funkcjonować. Wyjaśnię czym ten post jest. Ja zawsze staram się tłumaczyć te trudne rzeczy w bardzo prosty sposób. Chodzi głównie o to, że spożywacie waszą pulę kaloryczną, waszą porcję jedzeniową w skali dnia, w konkretnym okresie czasu. Tych modeli jest bardzo dużo. Są modele 12:12, 16:8. Może być model na przykład 20:4, czyli 20 godzin postu, 4 godziny jedzenia i tak dalej. To może być fajne narzędzie dla osoby, której tryb dnia pasuje pod tego typu okna, czyli na przykład nie macie treningów wcześnie rano albo późno wieczorem. Na przykład Wasza praca pozwala, że jesteście w jednym miejscu w ciągu tego czasu, który macie do przyjęcia posiłków i nie musicie z tym kombinować. W tym momencie wiele osób w ogóle stosuje IF nieświadomie, bez żadnej wiedzy o tym, bo na przykład ich tryb dnia pozwala, albo wymusza wręcz na nich tego typu jakby żywienie. Są osoby, które pracują na przykład w halach magazynowych, w jakichś zakładach produkcyjnych. Ja miałem przypadek takiej osoby, która pracuje w jednym z dużych magazynów pod Wrocławiem znanej firmy, która obecnie niedawno do Polski weszła. Pracuje normalnie w jednej części hali i ma na przerwę 15 minut. Zanim on dojdzie z tej części hali do stołówki, to jemu mija już połowa przerwy, więc jemu się nie opłaca tam iść i jeść, bo on nie zdąży zjeść. Więc z automatu jego praca w te dni wymusza na nim to, że jeżeli on powiedzmy jest w pracy 12 godzin, to on nie ma jak zjeść. On może zjeść jakiegoś batona, którego ma w kieszeni czy cokolwiek innego, ale on nie będzie w stanie przyjąć posiłku. On to robi nieświadomie. Ten post IF u niego wychodzi totalnie naturalnie. Tutaj też trzeba to zaznaczyć, że wiele osób właśnie robi to totalnie nieświadomie i osiąga na tym efekty. Różnicą pomiędzy tym będzie to, że IF może być narzędziem, które okaże się skuteczne, a dieta oczyszczająca ma na celu wykonanie czegoś, co naukowo, w świetle badań naukowych jest nierealne na chwilę obecną przynajmniej i też bazuje na ogólnym założeniu deficytu kalorycznego. Po prostu. Czyli masz założony deficyt kaloryczny i jest do tego dopisana pewnego rodzaju ideologia. Osiągasz efekt zamierzony, bo oczywiście ten spadek masy ciała nastąpi. Czy zajdzie detoks, czy się ten organizm odtruje, to już zostawmy na bok, ale efekt jest osiągnięty. IF czy posty przerywane są pewnego rodzaju narzędziem, które po prostu pozwala dostosować tryb żywienia do twojego trybu dnia. Tu też dobrym przykładem mogą być strażacy. Mamy strażaków, którzy pracują w trybie zmianowym i mają służbę 24 godzinną. Okazuje się, że taki strażak przychodzi do pracy na godzinę ósmą. Mają oczywiście przekazanie zmiany. Zaczynają swoje pierwsze działania i na przykład jest godzina dziesiąta, mają wyjazd, pali się hala magazynowa. Wyjeżdżają do takiego pożaru. Na przykład mamy chłopaka, który jest w tak zwanej rocie, czyli jest dedykowany, który od razu wchodzi tam, gdzie po prostu jest teren akcji i na przykład chłopaki są na drabinie. Gaszą pożar z drabiny, wybija godzina dwunasta i teraz co? Ma powiedzieć “Słuchajcie chłopaki, przerwa, bo czas zjeść”. Nie. Jest taka sytuacja, jaka jest i nie mogą sobie poradzić inaczej. Na przykład taki pożar hali trwa powiedzmy 10 godzin i oni tam są 10 godzin. Oczywiście mają tam jakieś przekąski, jakąś wodę, ale jakby jest to kawał ciężkiej pracy fizycznej i nie mają fizycznej możliwości zjeść. Więc oni muszą wrócić do jednostki. Mają możliwość zjedzenia, ale może być taki dzień na przykład, że znowu będzie kolejny wyjazd, tak? Kolejny, kolejny i kolejny i nagle okazuje się po prostu, że wasze żywienie jest kaput. Więc IF w tym momencie może być pewnego rodzaju narzędziem w rękach, tak jak powiedziałem, osoby świadomej, czyli takiej osoby, która rozumie co ten IF może jej przynieść. On nie będzie złotym remedium, ale rzeczywiście w ujęciu do tego założenia delikatnego deficytu kalorycznego pod kątem redukcyjnym, może być na pewno świetnym rozwiązaniem dla osoby, która – zaznaczam –  może ten IF wprowadzić. Jeżeli Wasz tryb dnia wyklucza możliwość wprowadzania IF, to totalnie nie ma sensu tego robić.

GRZEGORZ: Ok. Rozumiem. Porozmawiajmy o autofagii. Czym ona jest i jak za pomocą diety może być aktywowana? 

BARTOSZ: Tłumacząc to w sposób prosty, to jest taki proces biologiczny, którego zadaniem jest kontrolowany rozkład komórki, gdzie komórka zaczyna rozkładać różnego rodzaju cząsteczki chemiczne, jakieś fragmenty komórki, które są uszkodzone, czy różnego rodzaju organelle komórkowe. Przekładając to na bardzo prosty język dla osób, które nie mają kontaktu z medycyną, z biologią, można powiedzieć po prostu, że organizm samodzielnie zaczyna się leczyć. Tak to bym ujął. Najprostszym mechanizmem ku nasileniu autofagii będzie znowu deficyt energetyczny. Ewentualnie wdrożenie na przykład właśnie okresowych postów, okresowych głodówek. Z tym, że to jest temat w świecie dietetyki bardzo sporny, z racji tego, że owszem, nauka mówi o tym, że my jako organizm, jako ludzie u nas również proces autofagii może występować, ale na chwilę obecną ten proces nie został naukowo w dobry sposób udokumentowany. Mamy bardzo dobre prace naukowe bazujące na różnego rodzaju eukariotach, na drożdżach i tam rzeczywiście proces autofagii jest udowodniony nawet pod kątem Nagrody Nobla, ale na człowieku nie zostało to jeszcze w 100% na dobrej jakości badaniach naukowych udowodnione. Są to pewnego rodzaju przesłanki, pewnego rodzaju wskazówki, które nadal pozostają gdzieś tam w temacie zawieszenia. Jest grupa ludzi, która pod kątem żywieniowym bardzo idzie w tym kierunku. Jest grupa ludzi, którzy nie mówią “nie”, ale podchodzą do tego jeszcze nadal sceptycznie, czekając po prostu na takie realne, naukowe potwierdzenie, że rzeczywiście w organizmie człowieka ten proces autofagii, tego “zjadania”, leczenia rzeczywiście może zachodzić. To jest takie sporne. 

GRZEGORZ: OK. Jeśli już poruszamy temat diety oczyszczającej, temat diet trochę dziwnych, to są posiłki w proszku. O ile się nie mylę to zaczynają pojawiać się na polskim rynku szczególnie zagraniczne marki, które oferują pełnowartościowe posiłki w proszku i takie posiłki można spożywać i też jak mówisz w dużej mierze, są one promowane przez influencerów. 

BARTOSZ: Żeby nie być gołosłownym hipokrytą, nie jestem fanem tego typu rozwiązań, ale znowu zostawiłbym to pod kątem zdrowego rozsądku i pod kątem narzędziowym. Jeżeli dla kogoś rzeczywiście tego typu posiłek ma być możliwością przyjęcia kalorii, przyjęcia energii w postaci “teoretycznie” zbilansowanego posiłku, to może być to narzędzie. Znam lekarzy, znam strażaków, znam osoby, które rzeczywiście w przypadkach awaryjnych, kiedy nie mają możliwości przyjęcia posiłku, już nie będziemy tutaj rzucali nazwami handlowymi, ale stosują tego typu rozwiązania. W tym momencie uznałbym, że może być to ok. Byłbym daleki od tego, żeby znowu zamieniać cały dzień na posiłki w proszku. Od tego jestem bardzo daleki, ale zdroworozsądkowo patrząc na aktualne tempo życia i na to, jak wygląda u wielu osób tryb dnia, to tego typu rozwiązanie, jako narzędzie, może być pewnego rodzaju pomysłem, ale na pewno nie taką stałą bazą, która będzie takim zbudowaniem żywienia w postaci całego dnia. Mam podopiecznych, którzy na przykład raz w tygodniu, dwa razy w tygodniu po prostu stosują tego typu produkt jako właśnie zastępnik. Po prostu nie mają fizycznie możliwości zjedzenia rano posiłku, a mają określone założenia żywieniowe i żeby to zrobić, ja po prostu do planów dietetycznych normalnie wliczałem, mają rozpisane użycie tego typu produktu. To działa, osiągamy zamierzone efekty. Tylko znowu zdroworozsądkowo traktowałbym to jako narzędzie w rękach osoby świadomej, a nie jako coś typu: “To jest super wygodne. Zamawiam. Będę cały dzień jechała na proszkach”. Takie praktyki też znam, bo wiadomo – im łatwiej i im szybciej, tym lepiej.

GRZEGORZ: Dobrze. Super. To przechodzimy do kolejnej diety, która też troszkę jest nazwana dietą oczyszczającą i ostatnio stała się bardzo popularna, czyli dieta SIRT. Na czym polega ta dieta? Co o niej sądzisz?

BARTOSZ: Z założenia diety SIRT są bardzo proste. Ogólnie dieta SIRT, mówiąc tak ogólnikowo, będzie w bardzo fajny sposób naśladowała klasyczną dietę śródziemnomorską. Ewentualnie klasyczną dietę DASH. Powiedziałbym, z takim delikatnym pyłkiem magii. Czyli  mamy bardzo podobne założenia, ale jakby działa to lepiej. Z czego to działanie lepsze wynika? Otóż cała nazwa wywodzi się od czegoś takiego co nazywamy Sirtuinami, ewentualnie białkami Sir. Sirtuiny to jest taka grupa białek enzymatycznych w naszym organizmie, tłumacząc to w prosty sposób dla was, która ma zdolności ku wyciszaniu określonych genów, określonych mechanizmów w naszym organizmie, które mogą promować na przykład zmniejszenie rozwoju choroby Alzheimera, zmniejszenie rozwoju miażdżycy, zmniejszenie rozwoju choroby Parkinsona. One mogą w pewien sposób aktywować na przykład taki gen, który nazywa się genem Foxo, który będzie związany na przykład z długowiecznością. Stąd te sirtuiny aktualnie też bardzo mocno są analizowane przez środowiska związane z medycyną anti-aging, czyli przeciwstarzeniową. Z racji tego właśnie, że w przypadku medycyny estetycznej, w przypadku zabiegów mających na celu u kobiet działanie przeciwstarzeniowe, bardzo mocno wpływ tych sirtuin jest analizowany i w jaki sposób właśnie my możemy dodatkowo w postaci kosmetyków czy na przykład w postaci właśnie zabiegów dietetycznych, gdzieś tam na te sirtuiny po prostu wpływa. Dlatego też powstała właśnie taka dieta SIRT, która swój bum zawdzięcza tak naprawdę oczywiście gwiazdom i show-biznesowi, z racji tego, że najbardziej popularną osobą, która korzystała z tej diety i rzeczywiście osiągnęła efekty dość spektakularne, jeżeli chodzi o spadek masy, jest Adele, która jest na pewno wszystkim znana.

GRZEGORZ: Jak taka dieta jest skonstruowana? Jak posiłki wyglądają?

BARTOSZ: Ogólnie idea jest taka, że jak każda dieta, którą stosujemy, ona ma swoje etapy. Taka klasyczna dieta SIRT ma 3 etapy. Pierwszy etap trwa trzy dni i to jest główne zagrożenie, na które ja bym zwrócili uwagę, szczególnie u kobiet. Z racji tego, że ten pierwszy etap trwa, tak jak wspomniałem, trzy dni i jest to dieta bazująca na około tysiącu kalorii. Tysiąc kalorii, nawet dla kobiet, będzie wartością bardzo skrajną, jeżeli chodzi o przyjęcie energii w czasie dnia. Stąd może być to pewnego rodzaju rzeczywiście zagrożenie. Te trzy dni raczej nie powinny wyrządzić szkody u większości osób, ale znowu przekładając teorię na praktykę uwierzcie, że niestety ogromna rzesza kobiet na co dzień tak naprawdę bazuje mniej więcej na okolicach kaloryczności rzędu 800-1200 kalorii. Dlaczego to jest tak ważne? Dlatego, że nasze zapotrzebowanie energetyczne, czyli to, ile organizm potrzebuje energii, dzieli się na takie dwie składowe. Mamy podstawową przemianę materii i mamy całkowite zapotrzebowanie energetyczne. Ta podstawa to jest minimalna ilość energii, którą organizm potrzebuje do życia, czyli na trawienie, na kwestie krążenia, na utrzymanie podstawowych funkcji życiowych. Dla większości osób, nawet dla osób szczupłych, ta podstawowa przemiana materii będzie wynosić najwcześniej około 1100, 1200 kalorii, więc jeżeli taka osoba utrzymuje swoje żywienie nieświadomie na co dzień w okolicach 800, 1000, 1200 kalorii, to są to wartości bardzo skrajne. Jeżeli dołożymy teraz do tego to, że oczywiście chcę być szczuplejsza, mamy tą presję otoczenia, Instagrama, Facebooka do promowania tych idealnych sylwetek, to taka osoba zacznie coś robić. Może zapisać się na siłownię. Może zapisać się na jakieś zajęcia, albo będzie kręciła kardio, albo będzie sobie robić spacery, więc ten wydatek energetyczny rośnie, więc tym bardziej ten dług energetyczny się pogłębia. W tym przypadku, jeżeli mamy już taką naleciałość i my przejdziemy teraz na taką dietę, to jeszcze bardziej rzeczywiście narażamy organizm na wystąpienie pewnego rodzaju adaptacji metabolicznych, pewnego rodzaju zaburzeń, które mogą się pojawić szczególnie pod kątem hormonalnym. Więc ten pierwszy etap tych 1000 kalorii zostawiłbym z takim, może nie czerwonym światełkiem, ale takim żółtym kogutem ostrzegawczym. Ten pierwszy etap, te trzy dni, polegają na około 100 kalorii i tam bodajże spożywa się 3 koktajle, ewentualnie koktajle i zupy i jeden posiłek stały. Po trzech dniach kaloryczność diety powinna wzrosnąć do około 1500 kalorii, co już możemy uznać za zawartość całkiem optymalną i wtedy zaczyna się tę dietę po prostu jakby rozszerzać, czyli dochodzi nam w tym momencie jeden stały posiłek do tej kaloryczności i to się stopniowo, stopniowo rozdziela. Kolejna faza ma 14 dni i to jest faza, która już nie ma określonej kaloryczności. To już jest w miarę bezpieczne. To już jest w miarę bezpieczne, to już jest w miarę zależne od tego, w jaki sposób taka osoba sobie będzie tą kaloryczność kreowała. Tutaj już spożywa się normalnie 3 posiłki w postaci stałej, ale zawsze zostaje nam ten jeden sirtuinowy koktajl, który będzie najczęściej zbudowany z różnego rodzaju warzyw, najczęściej zielonych warzyw, do tego jakieś owoce typu truskawki, owoce jagodowe, daktyle to mogą też na przykład być. Bardzo często dodaje też się jakieś dodatki kakao. Przy diecie SIRT poleca się bardzo mocno kwestie kawy, kwestie czerwonego wina, bo są to substancje bogate w polifenole. Cała idea diety jest zbudowana właśnie wokół substancji o działaniu przeciwutleniającym. Czyli wokół rzeczy, które będą działały przeciwzapalnie na nasz organizm. Później ta dieta oczywiście sobie trwa, teoretycznie do momentu osiągnięcia celu, więc jakby to też jest w pewien sposób ryzykowne, bo wiemy o tym, że jakby taka osoba może tego celu nie osiągać długo, więc może na tego typu modelu rzeczywiście pracować sobie bardzo długi okres czasu.

GRZEGORZ: OK. Fajnie, że poruszyłeś temat aktywności fizycznej. To może powiedzmy sobie, w jaki sposób, jeśli chcę spróbować diety SIRT, robić to z głową? Powiedziałeś, że na samym początku w tych pierwszych dniach ta kaloryczność jest bardzo niska, więc chyba dobrym pomysłem będzie, jeśli na przykład w te dni nie będę trenować.

BARTOSZ: Tak. To jest pomysł bardzo dobry. Rzeczywiście można by to było zrobić tak, że jeżeli są wprowadzane te trzy dni takie sokowe, w postaci posiłków płynnych, to rzeczywiście można by było tą aktywność fizyczną ograniczyć bardzo mocno, do takiego absolutnego minimum, z racji tego, że jeżeli przeszłaby na tą dietę jakaś dziewczyna, która uprawia crossfit na dość dobry poziomie, robi dwie treningowe dziennie, to uwierzcie, że takie dziewczyny mają zapotrzebowanie około 3, 4 tysięcy kalorii. Jeżeli ona nagle zrzuciłaby przez 3 dni tysiąc kalorii i to z soczków, to na pewno połamałaby tam sztangę ze złości, albo by kogoś zabiła na tej hali. P drugie, byłaby na pewno turbo głodna. Po trzecie, raczej nie miałaby jakiejkolwiek siły i energii do podjęcia tych założeń treningowych, które po prostu byłyby założone. W tym przypadku na pewno rozsądnym i bardzo dobrym krokiem z swojej strony, czyli właśnie te trzy dni pierwsze mogłyby na przygląda być tymi dniami luzu. Mija ten okres, wchodzi kolejny etap 1500 kalorii. Dochodzi nam jeden stały posiłek. Jest to już wtedy bardziej rzeczywiście do ujęcia, więc to jest bardzo fajny z Twojej strony kierunek.

GRZEGORZ: OK. Mówiłeś też, że tę dietę stosuje się do momentu osiągnięcia efektów. Czy uważasz, że stosowanie tego ostatniego etapu tej diety przez dłuższy okres czasu nie jest dobrym rozwiązaniem i spróbować czegoś innego, albo zmienić? Czy ten ostatnie etap jest na tyle bezpieczny z tym jednym posiłkiem w postaci soku, że jakby nie ma tutaj jakiś większych szkód? 

BARTOSZ: Tak naprawdę ten ostatni etap jest najbardziej bezpieczny i ten ostatni etap jest najbardziej zbliżony, tak jak wspomniałem, do klasycznego modelu diety śródziemnomorskiej czy diety DASH. Bardzo wiele pań tak czy siak w skali dnia robi sobie taki zielony koktajl, bo to jest zdrowe, bo to jest fajne, bo koleżanki stosują i tak dalej, więc nie chcą być gorsze. Taki powiedzmy zielony koktajl: szpinak, jarmuż, awokado, marakuja, owoce jagodowe, mleko roślinne i taki koktajl sobie przygotowują. Jest to bardzo zbliżone do takiego ogólnego trybu żywienia. Jeżeli teraz rzeczywiście skupimy na tym, że ta dieta będzie bogata właśnie w warzywa, w owoce, w substancje niskoprzetworzone o działaniu przeciwzapalnym, to jakby nie patrzeć jest to model żywienia poprawny. Nie ma w tym przypadku, w tym ostatnim etapie, niczego złego. Możemy śmiało powiedzieć, że będzie to OK. Pod jednym warunkiem, że nie będzie to za niskoenergetyczne, czyli, że to nie będzie rzeczywiście w przypadku danej osoby personalnie dla tej jednostki podaż energii za niska. Z racji tego, że zawsze ideą diety redukcyjnej powinno być redukowanie na jak najwyższych kaloriach. Z racji tego, że chcemy unikać raczej tego, żeby ktoś po prostu chodził i się rzucał na jakieś przekąski, na jakieś jedzenie, bo jest głodny. Jeżeli jesteśmy w stanie osiągać efekty na możliwie jak najwyższych kaloriach, to fajnie jest do tego dążyć. Idea jest taka bardzo często, że chce się odchudzać, to jem 1200, to 500 i jazda. Oczywiście w pierwszym etapie to przyniesie fajny skutek, bo zjedzie tych kilka kilogramów, ale ten proces się zatrzyma, a niestety logika ludzi jest taka, że jeżeli proces się zatrzymał, coś nie działa, to co? To dalej, tak? Dalej trzeba ciąć i niestety dochodzi potem do bardzo skrajnych sytuacji, typowego po prostu głodzenia, a jeżeli to głodzenie się przedłuża, to tak jak mówiłem, szczególnie u kobiet, niestety może dojść do bardzo nieprzyjemnych adaptacji metabolicznych, do bardzo nieprzyjemnych zmian hormonalnych. Niestety ta praca później jest bardzo ciężka. Szczególnie przekonanie tak naprawdę tych osób, że są w stanie chudnąć, jedząc dużo i ćwicząc, jest bardzo ciężkie, bo jednak to, co słyszymy zewsząd – może ja tutaj będę zaburzał w pewien sposób jakąś czasoprzestrzeń, ale wszędzie słyszy się: “chcesz schudnąć, jedz mniej”. OK, musisz jeść mniej, ale nie za mało. To jest podstawa. Jest pewnego rodzaju próg odcięcia, poniżej którego nie powinieneś schodzić. Jeżeli rzeczywiście dochodzą działania dietetyczne i zaczynasz jeść mniej, ale też bardzo często jest taka logika, że “To jak już mam tą dietę, to coś bym zrobiła” Na przykład zaczyna się kręcenie cardio dwa razy dziennie. To napędza jednak taką spiralę, że ta energetyka jest potrzebna i tutaj nie ma od tego ucieczki i najczęściej to podjadanie, które się pojawia właśnie u takich osób, wynika przede wszystkim z tego po prostu, że zobaczą coś co leży. Najczęściej to są jakie węglowodany proste, jakieś cukry proste, jakiś owoc, jakaś czekoladka, cukierek, żelka, kawałek ciasta. Z racji tego, że podświadomie organizm będzie nas wysyłał ku właśnie cukrom prostym. Z racji tego, że dla niego to jest najszybszy sposób uzyskania dostępu energia, więc on będzie podświadomie nas na to kierował, a teraz jeżeli mamy redukcję masy ciała nastawioną rzeczywiście na możliwie jak najwyższych kaloriach i taka osoba je dużo, ale nadal chudnie, to nie będzie miała potrzeby tego, że będzie czegoś szukać, bo nie jest głodna po prostu. To też trzeba w umiejętny sposób ugryźć i trzeba to ludziom wytłumaczyć, że nie jest wcale tak, że oni muszą się głodzić, żeby schudnąć. Są ludzie, którzy naprawdę redukują i schodzi im masa ciała jedząc 3 tysiące, 3,5 tysiąca kalorii. Filarem tego wszystkiego jest ruch, po prostu. Ja zawsze powtarzam, że im więcej robisz, tym więcej możesz. Simple. 

GRZEGORZ: Mówiłeś tutaj o kobietach i o zmianach hormonalnych, jakie te diety mogą wprowadzić. Podam przykład: mamy kobietę, która przechodzi z diety na dietę. Od razu wyjaśnię dlaczego mówię o kobiecie. Rozregulować system hormonalny mężczyzny jest dużo trudniej niż kobiety. Dlatego jako przykład podaję kobietę. Przechodzi z diety na dietę, trenuje. Była na detoksie sokowym. Była na innych dietach i nic jej nie pomaga i najprawdopodobniej już ma tak zaburzony ten swój system hormonalny i hormony w organizmie, że tutaj jest problem. Powiedz właśnie jak te diety wpływają na hormony i na co trzeba popatrzeć, niekoniecznie tylko w taki przypadku właśnie na dietę czy aktywność fizyczną? 

BARTOSZ: Przede wszystkim na pewno te przewlekle deficyty, głodówki. Pierwszy czynnikiem kobiecym niestety, który dostanie po tyłku, będzie na pewno cykl miesięczny. Na pewno może chodzić do jego rozregulowania, ewentualnie może dojść do jego całkowitego wyłączenia. Z racji tego, że w bardzo prosty sposób można to wytłumaczyć taką analogią, gdzie na przykład kobieta próbuje zajść w ciąże. Starają się z partnerem o dziecko. Starają się, starają. Wizyty u lekarza, kontrole hormonalne. Teoretycznie jest powiedzmy z tymi hormonami wszystko ok, ale nadal tutaj nic się nie udaje zrobić. Powiedzmy, że taka osoba trafi na osobę świadomą, która zapyta ją: Ile Pani je? Nie wiem. Może z 800 kalorii. To nie ma możliwości reprodukcyjnych, jeżeli chodzi o organizm, jeżeli taka kobieta nie ma energii sama dla siebie. To w jaki sposób organizm może dopuścić do zapłodnienia, do rozwoju nowego organizmu w ciele kobiety, jeżeli on nie ma energii sam dla niej. To jest taka sama analogia do tej sytuacji, więc tutaj zostaną zahamowane wszelkie elementy związane właśnie z kwestią cyklu dobowego. Może dochodzić oczywiście do zaburzeń, jeżeli chodzi o gospodarkę również cukrową. Może dochodzić również do czegoś istotnego, na co też wiele osób nie zwraca uwagi, mianowicie czynników psychosomatycznych – zaburzenia odżywienia. Bardzo często w takich przypadkach, jeżeli mamy do czynienia właśnie z takimi głodówkami, szczególnie u osób, u kobiet aktywnych fizycznie, plus do tego, to co już powiedziałem, oddziałują na nas Instagram, Facebook, te wszystkie koleżanki, dziewczyny, które taka osoba obserwuje i powiedzmy ona widzi, że ona tak się stara i nadal nie jest super, a ta powiedzmy codziennie wrzuca taką formę, ma taką super formę, to to nakręca tą spiralę w głowie. To też mówię z doświadczenia, bo przerabiałem w swojej pracy nie raz takie przypadki, że ta głowa jest zablokowana. W życiu ta osoba nie zrozumie tego, że robi źle. Ona uważa: “ale przecież zobacz, ona robi tak samo i jest taka”. Tylko to jest jedna strona lustra. Niestety to jest jedna strona lustra. Bardzo często po tej drugiej stronie lustra jest płacz, jest tragedia, są problemy bardzo duże życiowe i niestety to wszystko będzie też się dobijało na psychice. Tak naprawdę uważam, że największym problemem w przypadku takich diet główkowych, takich bardzo głębokich restrykcji dietetycznych, będą zaburzenia na poziomie hormonalnym i to mówimy przede wszystkim o cyklu hormonalnym, czyli o osi, jeżeli chodzi o jajniki, przysadka, podwzgórze. Bardzo często też będą pojawiały się problemy z tarczycą. Jeżeli pojawiają się problemy z tarczycą, szczególnie tutaj mówimy o spadku wolnych poziomów hormonów, szczególnie hormonu FT3, czyli tej naszej trijodotyroniny, która ma bardzo istotny wpływ, jeżeli chodzi o nasz metabolizm i tempo metabolizmu, to niestety po prostu to tempo będzie spadało. Też w bardzo łatwy sposób można nabawić się zaburzeń, jeżeli chodzi o tą tarczycę, które niestety później będą wymagały przyjmowania z zewnątrz tych hormonów tarczycy. Problem po prostu zaczyna się bardzo mocno jakby pogłębiać, zagłębiać. Im dłużej to trwa, niestety tym jest gorzej. Zawsze mówi się o tym, że im większa przeszłość dietetyczna za daną osobą, tym niestety cięższa praca, bo ten organizm naprawdę dostał już bardzo mocno po tyłku i teraz, żeby to wszystko logicznie naprawić, naprawdę potrzeba dużo, dużo czasu, cierpliwości i zaufania. Niestety czasu jest brak, cierpliwości jest brak, zaufanie zbudować też ciężko. 

GRZEGORZ: Czy w takim przypadku, jeśli wiem, że wszystko jest już rozregulowane, nie chudnę i coś jest z moim organizmem po prostu nie tak, czy wystarczy pójść do dobrego dietetyka, który nam w tym pomoże, ewentualnie skieruje do jakiegoś lekarza, który w takim przypadku też będzie potrzebny, czy może od razu lepiej iść do lekarza i dopiero później szukać pomocy w diecie? Gdzie taka osoba ma się skierować? Chciałbym, żebyśmy też jakieś takie praktyczne rady tutaj dały osobom, które po prostu znajdują się w sytuacji bez wyjścia i nie wiedzą co zrobić, a nie myślą może o dietetyku, bo już diet wszystkich w życiu możliwych próbowały? 

BARTOSZ: Ugryzę to z dwóch stron. Ze strony takiej życiowej i ze strony takiej teoretycznej. Ze strony życiowej: po pierwsze ciężko jest trafić na kumatą osobę, że tak powiem, jeżeli chodzi o kwestie dietetyczne, która zobaczy co się dzieje i zaadresuje problem z miejsca. To jest pewien problem, który już na początku może być dość realny. Przechodząc do strony teoretycznej, zacząłbym przede wszystkim od badań. Tutaj nie chciałbym wychodzić z takiego podejścia, że to dietetyk ma na badania kierować, bo nie jest rolą dietetyka kierowania na te badania, ale znowu przechodząc do kwestii praktycznych, ja z osobistego doświadczenia pracy swojej w gabinecie niejednokrotnie kierując, sugerując tak naprawdę, bo to jest lepsze słowo, sugerując danej osobie wykonanie konkretnych, podstawowych badań diagnostycznych, dzięki temu, że ta osoba zdecydowała się na wykonanie tych badań za moją radą, udało się wyłapać problemy, które by istniały. Z racji tego, że bardzo często mogłoby być tak, że taka osoba sama z siebie by tego nie zrobiła. Tutaj od razu dla wszystkich osób, które nas słuchają czy oglądają, wykonanie podstawowych badań diagnostycznych z krwi przynajmniej raz w roku to jest obowiązek. Mówimy tutaj o morfologii. Mówimy tutaj o lipidogramie, czyli wszystkie badania dotyczące cholesterolu, glukoza, insulina, TSH, czyli tutaj badania, jeżeli chodzi o tarczycę. Można zbadać też wolne hormony, czyli FT3, FT4. Można również zbadać jak funkcjonują nasze nerki, czyli kreatynina, poziom witaminy D3 bardzo istotny, gdzie rzeczywiście dziesiąt % społeczeństwa tak czy siak ma niedobór tej witaminy, bo oczywiście nie suplementuje jej na co dzień. Taki podstawowy przegląd tych badań. Nawet nie musicie ich znać. Wystarczy, że pójdziecie do lekarza pierwszego kontaktu i poprosicie po prostu o to, żeby dał wam tych kilka podstawowych parametrów. Oczywiście najczęściej nie dostaniecie pełnego kompletu, tylko dostaniecie to, co Wam przysługuje po prostu w ramach NFZ. Ewentualnie, jeżeli traficie na fajnego lekarza, to może on troszkę to rozszerzy, ale wykonanie tych badań da wam już jakby sytuacje, co się dzieje w organizmie. My możemy sobie zakładać, ale prawda jest taka, jak kiedyś to było w takim naszym klasycznym polskim firmie, ja to zamieniłem na taki swój dogmat, że: Mamę oszukasz, tatę oszukasz, dziewczynę oszukasz, ale krwi nie oszukasz. Jeżeli ktoś wie, czego nie szukać, to w krwi można znaleźć wszystko. Teraz, jeżeli jest to osoba świadoma rzeczywiście czy to lekarz, czy na przykład dietetyk z doświadczeniem, jeżeli chodzi o interpretacje badań właśnie diagnostycznych, to można w bardzo łatwy sposób po prostu wyłapać pewnego rodzaju zaburzenia, które mogą w organizmie występować. Tutaj kwestia tych badań to byłby element numer 1. Jeżeli trafimy do fajnego dietetyka, do fajnego lekarza, to zostanie ten problem na pewno w odpowiedni sposób zaadresowany. Co mam na mówiąc na myśli zaadresowany? Jeżeli ktokolwiek czy to będą trenerzy, czy to będą dietetycy ma wiedzę dotyczącą tego, o czym mogą świadczyć zmiany w morfologii, albo o czym może świadczy to, że poziom TSH jest za wysoki lub za niski, naszą rolą jest skierowanie takiej osoby do specjalisty. Czyli albo do endokrynologa, albo do innego lekarza o konkretnej specjalizacji. Nie powinniśmy w żadnym wypadku sami tutaj diagnozować chorób, bo od tego jest lekarz. My możemy mieć pewne sugestie, ale tak jak zawsze zaznaczam, możemy zasugerować: “Słuchaj, tutaj w tych wynikach badań nie do końca wszystko mi się podoba. Ja tutaj nie będę u Ciebie stwierdzał żadnych chorób. Chciałbym, żebyś to skonsultowała ze specjalistą.” Najczęściej będzie tak, że taka osoba na przykład trafi do endokrynologa i rzeczywiście na podstawie tych badań zostanie postawiona diagnoza. Super, bo taki rzeczywiście jest nasz cel, aby tej osobie po prostu pomóc. Czyli na pewno kontakt ze specjalistą, wykonanie podstawowych badań diagnostycznych i na tej podstawie dopiero możemy rzeczywiście podejmować jakieś dalsze działania, jeżeli chodzi o kwestie dietetyczne i dalszej pracy z taką osobą.

GRZEGORZ: Dobrze. Podsumujmy sobie to wszystko i spróbujmy zamknąć to w jakąś jedną taką klamrę, czyli czy warto robić detoks. Jeśli tak, to w jaki sposób i jak często? Wiemy już jakie jest podejście nasze do detoksu i do diet oczyszczających. Natomiast zawrzyjmy w tym słowie detoks również głodówki, również jakby mniej drastyczne formy jak dieta SIRT. Nie nazywajmy diety SRT dietą oczyszczającą, ale powiedzmy, jeśli już korzystacie, to z jakich narzędzi i w jaki sposób? 

BARTOSZ: Jeżeli już korzystać z takich narzędzi to – po konsultacji ze specjalistą, z dietetykiem, z kimś, kto ma na ten temat wiedzę, który pomoże Wam dobrać odpowiednie narzędzie i przede wszystkim pomoże Wam dobrać odpowiedni pułap kaloryczny. Dużym błędem pacjentów, klientów jest to, że odpalają stronę cateringu, dietę konkretną, patrzą jaka kaloryka. 1000, 1200, 2000. O nie to dużo. 1500 też dużo. No to 1000. Fajnie jest to zaadresować odpowiednio do waszych potrzeb, stąd kolega, koleżanka, ktoś z otoczenia, kto ma jakąś wiedzę dietetyczną, który będzie w stanie Wam mniej więcej oszacować Wasze zapotrzebowanie, wtedy jak najbardziej użycie takiego narzędzia może mieć sens. Jeżeli chodzi o stosowanie typowych detoksów, głodówek i tak dalej, nie widzę w tym jakiekolwiek sensu. Jeżeli chodzi o przemycenie do diety zielonych koktajli, większej ilości warzyw, owoców, żywności niskoprzetworzonej, dobrej jakości, jak najbardziej tak. Tutaj można posiłkować się działaniami samodzielnymi. Można posiłkować się propozycjami przygotowanymi przez dobre jakościowe cateringi dietetyczne. Tutaj nie ma w tym jakichkolwiek przeszkód. Ważne, żeby to było zrobione z głową. Jeżeli komuś zależy na detoksie klasycznym, to zaufajcie, że wystarczy zrobić sobie jednodniową głodówkę, jednodniowy post, jeżeli już wam na tym tak zależy. Po prostu jedzcie mniej, pijcie dużo wody i organizm z automatu sam zacznie po prostu się oczyszczać. Mówię to specjalnie “się oczyszczać”, bo po prostu zajmie się mniej trawieniem, zacznie skupiać się na innych rzeczach. Wypłuczecie wszystkie rzeczy poprzez zwiększone spożycie wody, wątroba sobie zacznie spokojne działać, w jelitach nie będzie dużo treści pokarmowej, więc też tam będzie sobie zachodziło znowu teoretycznie to oczyszczanie. Tak to można zrobić, ale stosowanie różnego rodzaju właśnie takich konkretnych już diet czy broń Boże w ogóle jakichś lewatyw i tego typu klimatów, na prawdę broń Boże, bo uwierzcie, że można zrobić sobie krzywdę.

GRZEGORZ: OK, dlatego zachęcam zawsze przy wyborze diety właśnie w cateringu dietetycznym w Pomelo do kontaktu z dietetykiem. Jest całkowicie darmowy, więc jeżeli napiszecie na dietetyk@pomelo.com.pl to nasz dietetyk pomoże Wam w wyborze kaloryczności. Pomoże w wyborze diety, która będzie dostosowana do Waszych oczekiwań i tego, co dla Was będzie najlepsze. Dlatego zachęcam przy wyborze diety w Pomelo do korzystania z darmowej porady dietetyka. Ja bardzo Ci dziękuję za dzisiaj. Myślę, że poruszyliśmy bardzo dużo fajnych tematów, daliśmy konkretnej troszkę wiedzy naszym słuchaczom. Na sam koniec powiedz nam, gdzie możemy Cię znaleźć i w jakich miejscach?

BARTOSZ: Ja również dziękuję przede wszystkim jeszcze za zaproszenie, za możliwość dzisiejszego spotkania. Gdzie można mnie znaleźć? Najbardziej aktywny jestem na Instagramie, więc Instagram @florczakbartosz. Tam mnie znajdziecie. Uprzedzam wszystkie osoby, które trafią tam, że nie jestem taki, powiedziałbym, sztampowym dietetykiem. Nie ma tam przepisów kolorowych posiłków. Jest tam po prostu typowe takie moje życie, moje zainteresowania, czyli sport, kawa, co ciekawe, może dziwne – wino, restauracje. Po prostu taki luźny tryb życia. Zawsze staram się gdzieś tam przekazywać jakieś fajne treści edukacyjne. We wtorki i w piątki jest Q&A, gdzie odpowiadam na wszystkie Wasze pytania z konkretnych dziedzin. Również Fanpage na Facebooku: Bartosz Florczak dietetyk, strona www.bartoszflorczak.pl, ewentualnie na stronie też jest kontakt mailowy, gdy ktoś chciałby się skontaktować, może w kwestii jakiś konsultacji czy współpracy, to serdecznie zapraszam. W przyszłościm daj Boże, może własny podcast, to też Was tam serdecznie zapraszam. Ja na pewno z Tobą Grzesiu będę chciał pogadać, bo jest na pewno o czym.

GRZEGORZ: Super. Bardzo Ci jeszcze raz dziękuję. Wszystkie linki do Bartka oczywiście zamieścimy w opisie do tego odcinka. Dziękuję i napewno do usłyszenia.

BARTOSZ: Ja również dziękuję. Trzymajcie się. Wszystkiego dobrego. Dzięki.

GRZEGORZ: Cześć!

To może Cię zainteresować...

NASZE DIETY